Monday, September 28, 2009


RAPORT O STANIE ŚWIATA O STANIE AFRYKI

Mniej romantyczne oblicze Afryki. Zniszczony wojną Sudan, znękani walkami, głodem i chorobami mieszkańcom, dzieci ze wzdętymi brzuszkami. W sobotę, w świetnej audycji "Raport o stanie świata" w radiowej Trójce, była mowa jak każdy z nas może pomóc tym ludziom. Np. wpłacając pieniądze na konto zakonu Misjonarzy Afryki - Ojców Białych. Pośredników trzeba wybierać bardzo uważnie. Organizacje, które mają pomagać ludziom przejadają górę pieniędzy. Z audycji wynika, że Ojcowie Biali są godni zaufania.

Thursday, September 24, 2009



JAŚ MELA, WYWIAD I ZAWIŚĆ
NA FORUM

"Ludzie dzielą się na tych, dla których doba jest za krótka i dla tych, „co zabijają czas”. Dla mnie to jest chore. Ja czasem nie przesypiam nocy, żeby coś zrobić, skończyć, odpowiedzieć na maile. Szkoda życia" - tak ładnie mówi Mela w wywiadzie na onet.pl.

Chłopaka raczej nie trzeba przypominać. Ma 21 - lat, w wypadku stracił rękę i nogę, jest najmłodszym w historii zdobywcą obu biegunów, wszedł na Kilimandżaro i Elbrusa, założył fundację Poza Horyzonty, ma głowę pełną planów. Dowód na potęgę woli.

Mela bardzo dużo zawdzięcza Markowi Kamińskiemu, dostał od niego propozycję wyprawy na bieguny. Tak o nim mówi teraz mówi:

"Marek jest raczej jak nauczyciel, który pokazał, nie tylko technicznie, jak sobie radzić w bardzo trudnych warunkach, ale raczej metafizycznie. Biegun był dla mnie symbolem pokonywania barier. Tego, że zawsze w życiu warto próbować, korzystać z każdej szansy, którą daje los.

Gdy dostałem propozycję od Marka, miałem mnóstwo myśli: świetna przygoda, super miejsce, a z drugiej strony: ja, młody niepełnosprawny, nie dający sobie sprawy z wieloma codziennymi czynnościami i takie wyzwania...

Uznałem jednak: cholera, a czemu nie! Szkoda marnować życie i przekreślać siebie. Nawet gdyby nam się nie udało, mógłbym powiedzieć: próbowałem."

Przy okazji na forum pod tekstem rozgorzała dyskusja czy Mela jest autorytetem, bo mu się poszczęściło, a inni też by wspinali się gdyby tylko dostali szansę.

Tak sobie myślę: zamiast pisać takie komentarze lepiej ruszyć tyłek i zrobić coś dla siebie, dla innych. Można dostać szansę od losu, ale można też los chwycić za gardło i dopiąć swego. Wszystko lepsze od marudzenia jak to nic mi się nie udaje.

Monday, September 21, 2009



ROWEREM PRZEZ AFRYKĘ CZYLI ŚLADAMI KAZIMIERZA NOWAKA

Dziwię, że dopiero teraz ktoś wpadł na ten pomysł. Bardzo dobrze! Duży szacunek! Zbigniew Sas i Piotr Sudoł ze Szczecina siadają w listopadzie na rowery i jadą w trasę, którą w latach 30 - tych pokonał niesamowity Kazimierz Nowak. Zapraszają do wyprawy innych. Szczegóły: www.afrykanowaka.pl

- Chcemy złożyć hołd tej wielkiej postaci - tak mówią w Gazecie Wyborczej.

Nowak w latach 1931-36 jako pierwszy człowiek na świecie samotnie przemierzył całą Afrykę. Zaczął w Trypolisie, dotarł do Przylądka Igielnego, a potem wrócił znów na północ, by skończyć podróż w Algierze. Większość trasy pokonał rowerem, resztę konno, na grzbiecie wielbłąda bądź w łodzi. Wyjątkowy człowiek. Bardzo długo zapomniany.

Uwaga! Sas i Sudoł szukają kompanów. Każdy może wyruszyć w rowerową podróż przez Afrykę. Jest już 50 chętnych. Trasę podzielono na odcinki, każdy po 1,5-1,8 tys. kilometrów. Start 4 listopada. Przewidywany czas wyprawy - 2 lata.

Wednesday, September 16, 2009



ANDREW BASSO W 10 SEKUND ZDEJMUJE DOWOLNE KAJDANKI

Jeśli zastanawiacie się co porabia słynny podróżnik Jacek Pałkiewicz to mam dla was ciekawą informację. Właśnie sprowadził do Polski Andrew Basso, 24-letniego dżentelmena z Włoch. Po co? Żeby pokazać jego nadzwyczajne umiejętności.

Basso na jednym z warszawskich komisariatów bez problemu, w 10 sekund wyswobodził się z policyjnych kajdanek. Jak pisze dzisiejsza "Rzeczpospolita" prawdziwy aplauz funkcjonariuszy wzbudził fakt, że Włoch zdążył przy okazji wydobyć z kieszeni skuwającego go policjanta zegarek.

Facet zaczął trenować mając 8 lat. Teraz na antenie włoskiej telewizji wydostał się w niecałą godzinę z kasy pancernej zamkniętej w banku. Planuje kolejne numery, coraz bardziej szalone.

Basso ociera się o śmierć. Ze skrzyni z zamontowanym ładunkiem wybuchowym wydostał się w ostatniej sekundzie i wybuch go poturbował.


Monday, September 14, 2009


ROZPAL OGIEŃ TELEFONEM KOMÓRKOWYM

Brzmi jak pomysł z MacGywera. Film instruktażowy pochodzi jednak nie z serialu tylko z ciekawej strony www.backpacker.com. Kusi mnie żeby sprawdzić czy to działa. Czekam na wasze wrażenia :)

Jeśli ogień zapłonie to pozostaje jeszcze kluczowe pytanie. Czy z takiego telefonu da się jeszcze zadzwonić?

Thursday, September 10, 2009



13-LATKA CHCE OPŁYNĄĆ SAMOTNIE ŚWIAT CZYLI KIEDY RODZICE PRZEGINAJĄ

Wart uwagi i przemyślenia tekst na extrema.sport.wp.pl. W samotny rejs dookoła świata wybiera się 13-letnia Laura Dekker. Niedawno do portu zawinęło dwóch siedemnastolatków. Joanna Pajkowska, żeglarka z wielkim doświadczeniem, zauważa, że dzięki technice długodystansowe rejsy są coraz bardziej bezpieczne, ale młodzi ludzie nie są psychicznie przygotowane do takiego wyzwania. Pajkowska zauważa: rodzice zamiast temperować pomysły dzieci podyscają ich zapędy.

Często chwalę śmiałków za ich wyczyny. Jednak szukania swoich pięciu minut za pomocą dziecka to totalna głupota. Niech tatuś z mamusią sami wsiądą na jacht i biją rekordy.

Rozumu muszą uczyć rodziców sędziowie. Laura Dekker dostała kuratora i z wypłynięciem czeka na ocenę psychologów.

Tuesday, September 08, 2009



BAXTER OPŁYNĄŁ NORWEGIĘ I WYBUDUJE SZKOŁĘ W NEPALU


49-letni James Baxter ze Szkocji ma apetyt na przygodę i wielkie serce. Właśnie zakończył samotną podróż wzdłuż wybrzeża Norwegii. Przez osiem miesięcy pokonał ponad 6 tys. kilometrów. Najpierw przejechał na nartach z południa na północ kraju, później przejechał 400 km. na rowerze wreszcie wsiadł w kajak i walcząc z pięciometrowymi falami spłynął na południe.

Dzięki wyprawie zdobył 10 tys. funtów. Za te pieniądze powstanie w Nepalu szkoła dla 200 dzieci.

Tak sobie myślę, że właśnie takie podróżowanie ma największy sens.

Saturday, September 05, 2009



BIEGANIE SŁAWKA CZYLI DUCH LEKKOŚCI


"Biegacz-amator nie ćwiczy się w zwyciężaniu, lecz w dążeniu do właściwej miary. Tutaj znajduje nagrodę wysiłku: odkrywa, czego potrafi dokonać jego ciało, gdy zechce je słuchać i rozumnie z nim współpracować. Takie bieganie to nasłuchiwanie rytmów ciała.

10 lipca znajduję w „New York Timesie” artykuł o Diane Van Deren. Ma 49 lat, przeszła ciężką operację mózgu, jest jednym z najlepszych na świecie biegaczy ultramaratonów, czyli tras liczących co najmniej 160 kilometrów. W zeszłym roku wygrała Yukon Arctic Ultra, czyli 300-milowy bieg będący zmaganiem się z ciemnością, głębokim śniegiem, zimnem i samotnością.


Tajemnica biegacza leży w słuchaniu ciała. Nim Diane Van Deren poddała się operacji, cierpiała na gwałtowne ataki pozbawiające ją przytomności; leczyła się biegając – czując aurę zwiastującą atak, ubierała buty i wybiegała na długie kilometry. Nigdy nie doznała napadu choroby w trakcie biegu. Teraz nie posługuje się żadnymi chronometrami ani urządzeniami mierzącymi pracę jej organizmu. Miarę jej tempa wyznacza rytm stóp uderzających o nawierzchnię. Gdy czuje, że jest odpowiedni, to sygnał, że biegnie dobrze. Bieganie to nasłuchiwanie ciała."

To fragment świetnego tekstu prof. Tadeusza Sławka, byłego rektora Uniwersytetu Śląskiego (pewnie jedyny rektor w Polsce z długimi włosami), który znalazłem w Tygodniku Powszechnym sprzed kilku tygodni. Sławek nadaje zwykłej - jak by się mogło wydawać - czynności niezwykłej głębi.

W jednym się nie zgodzę z autorem "Ducha lekkości". Sławek sugeruje, że bieganie jest sportem szczególnie uprzywilejowanym, daje najwięcej duchowych "korzyści". Poniekąd tak jest. Jednak każdy sport, który uprawiamy, pozwala nam na bliski kontakt z rzeczywistością, pozwala trenować uważność, uwalnia od szumu, który wypełnia nasze mózgi.