Thursday, June 04, 2009



BORNEO ODKRYTE

Musicie się śpieszyć jeśli planujecie wyjazd w miejsca jeszcze nie zdewastowane przez przemysł turystyczny. To już ostatni moment.

W 2007 roku byłem w wiosce Long Bawan w sercu dżunglii na Borneo. Żeby tam się dostać leciałem dwoma samolotami, na ostatni czekałem prawie tydzień. W internecie znalazłem szczątkowe informacje, właściwie tylko na forum Lonely Planet było trochę praktycznych porad i nazwisko Aleksa Balanga - jedynego w okolicy człowieka znającego angielski.

Teraz wrzucam w wyszukiwarkę Long Bawan i proszę bardzo. Znajduję teledysk z tej wioski.

Już są firmy, które organizują tam wyprawy.
To propozycja raczej dla podróżników niż turystów, jednak nie mam żadnych złudzeń: jeśli nie za rok to za trzy lub pięć w tym dotychczas dzikim miejscu staną eleganckie hotele dla wymagającej klienteli. Przygoda skończy się.

1 Comments:

Anonymous Anonymous said...

Mieszkańcy Long Bawan i Lembudud będą się tylko cieszyć jak turyści zaczną do nich przyjeżdżać. Dla nich to zysk, dolary które same do nich przychodzą, bo oni nie mają wielu okazji do jakiegokolwiek zarobku. Alex Balang mówił, że jego marzeniem jest postawienie hotelu w małej wiosce na skraju dżungli, w Lembudud.
Szkoda tylko będzie tego klimatu, kiedy o 5 rano zaczynają piać koguty i wszystkich budzą, a potem o 5:30 miejscowy kaznodzieja zaczyna walić w gong na pobudkę całej wsi. Wtedy słychać płacz małych dzieci z różnych krańców wioski, nieprzyzwyczajonych jeszcze do takiej pobudki. Domy są z desek więc słychać wszystko dokładnie :)) niezapomniane wrażenie. Ale cóż życzę spełnienia marzeń chłopakom Alexowi i prowadzącemu zespół muzyczny człowiekowi o imieniu Ellyas Jesaya.

pozdrawiam Iwona

9:09 AM  

Post a Comment

Subscribe to Post Comments [Atom]

<< Home