Monday, March 09, 2009


PAWŁOWSKI O LEKTYKACH NA MOUNT EVEREST

- Na szczyt wchodzi się samemu, a tak zwane „wciąganie” czy „wnoszenie w lektykach” bogatych klientów to absolutny margines - to fragment rozmowy z Ryszardem Pawłowskim opublikowanej na wp.pl (dzięki Mirek za podpowiedź :)

Pawłowski trzykrotnie zdobył Mount Everest, a teraz organizuje komercyjne wyprawy na najwyższy szczyt świata.

Proszę, oto cennik z rozmowy: od strony Tybetu wejście jest tańsze, ale trudniejsze i bardziej niebezpieczne. Cena ok. 20 tys. dolarów. Jeśli planujemy wejście od strony Nepalu trzeba położyć na stole 60 tys. USD.

Typowy polski klient górski nie dysponuje taką gotówką, aby zaoferować mu luksusy. Na amerykańskiej wyprawie na Mount Everest w 1994 roku klienci mieli do pomocy 12 Szerpów wysokościowych, 7 przewodników, setki butli z tlenem, a w obozie bazowym na wysokości 6200 m n. p. m., grzejniki w messie jadalnej, wygodne fotele, wina kalifornijskie na stołach, indywidualnie zamawiane posiłki u kucharza, gorącą kąpiel, łączność satelitarną i muzykę stereo - opowiada Pawłowski

Pawłowski przekonuje, że ludzie, którzy mają dużą kasę to nie tylko pozerzy i snobi. Zdobyli fortunę, bo byli zaradni, pełni determinacji i realizowali marzenia. Dopowiem: tak jak wielcy podróżnicy i odkrywcy. Nie wypada tego lekceważyć, choć krzywię się słysząc o komercyjnych wyprawach.

Zdjęcie ze strony: www.przeglad.turnia.pl



1 Comments:

Blogger Mirosław Urban said...

No problem :)

12:29 PM  

Post a Comment

Subscribe to Post Comments [Atom]

<< Home