Monday, March 16, 2009


PAŁKIEWICZ O LUANG PRABANG: "SCHRONIENIU OSTATNICH MARZYCIELI"

"Przylot do dawnej stolicy Laosu z hałaśliwego, opanowanego przez smog, przytłaczającego wszechobecnym chaosem Bangkoku, musi robić niezatarte wrażenie na każdym przybyszu. Wydaje mu się, że przeniósł się w jakiś surrealistyczny świat, gdzie globalizacja jeszcze nie zapuściła korzeni, gdzie nie ma wieżowców ani spalin samochodowych. Urzeka niespotykane, dziwnie nierealne światło, pogodne ciepło miasteczka, jego cisza, zapach jaśminu i drewna sandałowego, a także relaksowy klimat i cudowni przyjaźni ludzie, nie mówiąc o osobliwej urodzie noszących się z gracją kobiet" - tak o Luang Prabang pisze w Rzeczpospolitej Jacek Pałkiewicz.

Jeśli po przeczytaniu reszty artykułu Pałkiewicza biura podróży nie ruszą skolonizować urokliwego miasteczka, to bardzo się zdziwię. Opis Luang Prabang jest tak urzekający, że zaczynam się zastanawiać: rzeczywiście są jeszcze tak nieskażone miejsca, czy to może marzenie wytrawnego podróżnika?

"Jeszcze wczoraj człowiek powracał w te same nieodmienione miejsca, spotykając znajome obrazy. Dzisiaj już ich nie ma. Nic dziwnego, że ludzie chętnie zachowują w pamięci obrosłe mitami miejsca, bo intrygują i wywołują wzruszenia. Ta podświadoma potrzeba podróży w ucukrowaną przeszłość, to nic innego jak tląca się w zakamarkach duszy nostalgia." - zauważa Pałkiewicz.

I kończy: "Zagadkowy czar świata Indochin, jego mit egzotyki, odmiennej cywilizacji, błogiej egzystencji w klimacie monsunowym, zniknie pod naporem modernizacji. Odejdzie ostatecznie w zapomnienie i ich urzekający koloryt pozostanie jedynie na fotografiach w starych albumach. Sentymentalne przywoływanie przeszłości będzie miało już tylko gorzki smak niespełnienia."

Zdjęcie z www.wikipedia.org

0 Comments:

Post a Comment

Subscribe to Post Comments [Atom]

<< Home