Saturday, March 15, 2008



CZY JEŹDZIĆ DO CHIN?

Chińska milicja i wojsko strzelają do Tybetańczyków domagających się swoich praw. Podczas demonstracji w Lhasie giną ludzie. Wszystko tuż przed olimpiadą w Pekinie.

To skandal, że olimpiada odbywa się w państwie w którym tysiące osób gnije w obozach pracy, jest więzionych za przekonania, a władze mają prawa człowieka w pogardzie. To skandal, że polski rząd i politycy nie raczą zająć wyraźnego stanowiska. O wypowiedzi Otylii Jędrzejczak, dla której własne wyniki są ważniejsze od losu Chińczyków, nawet nie chce mi się wspominać.

Co z podróżnikami? Kto z nas nie chciałby odwiedzić Tybetu? Jadąc do Chin czy Tybetu zostawiamy część pieniędzy zwykłym ludziom, jednak część trafia do kasy komunistycznych biznesmenów rządzących krajem. Z drugiej strony opowiadając Chińczykom jak żyje się w wolnym kraju może przyczynimy się do tego, że doprowadzą do zmian w państwie.

Reżimy często lubią wymachiwać przed dziennikarzami statystykami: my kogoś prześladujemy? No skąd, patrzcie ilu przyjeżdża do nas turystów, są witani z otwartymi rękami, oglądają nasz piękny kraj.

W Wietnamie na pierwszy rzut oka prawie nie widać komunizmu, tylko trochę czerwonych flag, haseł i podobizn ichniejszych wodzów. Pełno Amerykanów, Australijczyków, Europejczyków. Żadnych problemów z tajniakami, milicjantów na ulicach mniej niż w Polsce. To pozory. Dopiero po powrocie dowiedziałem się, że na wschodzie kraju wietnamska armia pomaga Laosowi dobić niepokorne plemię Hmongów (więcej w raporcie Amnesty International)

0 Comments:

Post a Comment

Subscribe to Post Comments [Atom]

<< Home