Wednesday, July 29, 2009


OSSENDOWSKIEGO PRZYGODY NIEZWYKŁE

Przeglądając polską stronę National Geographic na potrzeby poprzedniego wpisu znalazłem ciekawy tekst o Ferdynandzie Ossendowskim. Niezwykły człowiek!

Ossendowski był chemikiem, podróżnikiem, pisarzem, szpiegiem, doradcą walczącej z bolszewikami armii generała Kołczaka. Na początku lat 20-tych 1,5 roku wracał do Polski przez ogarniętą chaosem Syberię (w Rosji trwała wtedy wojna domowa), spotykał tak niezwykłych ludzi jak szalony baron von Ungern-Sternberg, walczył z Czerwonymi i tybetańskimi bandytami, badał nauki lamów.

Przygody spisał w powieści "Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów" niegdyś światowym hicie wydawniczym. Bardzo się ucieszyłem kiedy w antykwariacie we Lwowie znalazłem jej przedwojenne wydanie :)

Niezwykłe jest zakończenie dziejów Ossendowskiego. Według legendy pod koniec II wojny światowej warszawskie mieszkanie pisarza-podróżnika odwiedził niemiecki oficer, krewny Ungerna. Wypytywał o legendarny skarb ukryty przez barona - kilkadziesiąt wozów pełnych złota. Niedługo po wizycie Ossendowski zmarł. W ten sposób miała się wypełnić wróżba, że umrze, gdy ponownie spotka Ungerna.

Pyszna historia w sam raz na dobry film.

Zdjęcie z www.wikipedia.pl

Monday, July 27, 2009


ŚMIERĆ KINGI CHOSZCZ I GŁUPOTA NG TRAVELER

Najnowszy National Geographic Traveler, dał artykuł o ostatnich dnaich życia znanej podróżniczki Kingi Choszcz. Dziewczyna zmarła na malarię w Afryce. Problem w tym, że przy artykule jest reklama koncernu produkującego specyfiki

"Reklamę z hasłem: "Zagrożenie malarią - 20 cm. Najbliższy szpital – 300 km. Chroń się od zaraz" umieszczono zaraz po raporcie specjalnym pt. "Zmarła w drodze". W tekście znalazł się zapis ostatnich dni życia podróżniczki (zmarła 9 czerwca br.). Fragmenty opisujące jej ciężki stan podkreślono czerwoną kreską" - opisuje miesięcznik Press.

Wydawca magazynu tłumaczy, że umieszczanie reklam kontekstowo jest najnormalniejsze na świecie. Przedstawiciel koncernu podkreśla, że reklama powinna być w innym miejscu bo firmie nie zalezy na takim kontekscie i takich emocjach.

Głupota redaktorów z NGT jest porażająca. I pewnie nieuleczalna.
Zdjęcie ze strony www.empik.com

Friday, July 24, 2009


MICHAŁ KOCHAŃCZYK I JEGO ZACHWYT ŚWIATEM


Polecam ciekawą rozmowę z Michałem Kochańczykiem w "Gazecie Wyborczej": o tym jak to jest gdy umiera przyjaciel, o smaku porażki, lęku przed starością, o tym dlaczego nie związał się na dłużej z żadną kobietą.

Wstyd się przyznać, wcześniej nie bardzo kojarzyłem Kochańczyka. A sporo zdziałał: jeszcze na pierwszym roku studiów zorganizował pierwszą wyprawę - psim zaprzęgiem, potem zdobywał szczyty na wszystkich kontynentach, penetrował amazońską dżunglę, przemierzał pustynie, szukał złota w Ameryce Południowej i przepłynął tratwą przez Bałtyk.

Na pytanie dziennikarza co jest takiego we wspinaczce, że tyle osób traci dla niej głowę odpowiada:

"Jak wytłumaczyć, co czuje człowiek, który dwa lata szykował ekspedycję, kilkanaście dni wisiał na ścianie szarpany wiatrem? Marzł, walczył ze zmęczeniem, zwątpieniem, z kawałkami lodu. I wygrał. Jak opowiedzieć o śmierci kolegi po drodze, pogrzebie, i zdobyciu szczytu kilka dni później? Bo gdy tam już jesteś, na nagrzanym słońcem wierzchołku, czujesz nieziemską radość, przepełnienie, satysfakcję, której nic nie odda."

I dalej: "Życie to nie tylko jedzenie, picie, prokreacja. W górach, na ścianie, na szczycie odbieramy rzeczywistość inaczej, niż siedząc w fotelu i zmieniając pilotem kanały. Ale góry to nie wszystko. Ja wciąż spełniam swoje dziecięce marzenia - poznaję świat."

Kochańczyk broni też swojego stylu życia (że niby prawdziwe życie nie jest takie jak on prowadzi):

"Ja nie obśmiewam życia, które wiedzie spora grupa mężczyzn - pracują w korporacjach, mają pieniądze na coraz większe samochody i wspaniałe rezydencje. Nie oceniam tych, którzy zdradzają żony i zaniedbują własne dzieci. Zatracają się w piciu albo pracy, która jest tabletką uspokajającą. Ja wybrałem inne życie.
Nie mam etatu, żony, dzieci ani samochodu. Mam za to coś innego."

Tuesday, July 21, 2009


HRABIA MONTE CHRISTO ŻYJE!


Całkiem niedawno, może pół roku temu, skończyłem czytać Hrabiego Monte Christo A. Dumasa. Wciąż jestem pod wrażeniem. To jedna z najlepszych historii przygodowych jakie czytałem, ba miejscami pierwszorzędny thriller, który rzeczywiście rozmachem i pomysłami bije na głowę propozycje np. Spielberga.

Edmond Dantes, niewinnie skazany marynarz, ucieka z lochów, zdobywa fortunę i po latach wraca do Paryża żeby okrutnie zemścić się na prześladowcach. Ludzkie namiętności, barwne postacie (osobiście zafascynował mnie odmieniony Dantes, czyli Monte Christo, półbóg opętany rządzą zemsty), garść nieprzemijalnych prawd. I wciąż aktualne obserwacje - powieść ukazała się w latach 1844-1846 - jak ta o dziennikarzach goniących za sensacją czy fortunach upadających na giełdach :)

Owszem Dumas pisał miejscami rozwlekle (im więcej słów tym więcej pieniędzy), ale przy odrobinie cierpliwości da się to przeżyć.

Teraz ukazało się nowe tłumaczenie (angielskie) powieści Dumasa, wstęp napisał sam Umberto Eco.

Wednesday, July 15, 2009



300 DNI XAVIERA ROSSETA NA BEZLUDNEJ WYSPIE, CZYLI WSPÓŁCZESNY ROBINSON CRUSOE

Xavier Rosset miał fajny pomysł na niemal roczne, hardkorowe, wakacje. Spędził je na bezludnej, wulkanicznej wyspie Tofua o pow. 64 km kwadratowych zagubionej gdzieś na Pacyfiku. Rosset zabrał ze sobą tylko nóż (model używany przez szwajcarską armię), maczetę oraz kamerę. Towarzystwo? Mała świnka (ponoć zachowywała się jak pies). Łowca przygód niedawno wrócił do rodzinnej Szwajcarii.

33 - letni Rosset spodziewał się - całkiem słusznie - że początek przygody będzie bardzo trudny. - Musiałem znaleźć jedzenie i wodę, zbudować schronienie, nauczyć się jak łowić ryby, jak robić wszystko - powiedział Radiu Nowa Zelandia. Być może gorsza była samotność - brak rodziny, przyjaciół, dziewczyny.

Śmiałek szybko stracił 18 kilo, aż wreszcie nauczył się jak polować na dzikie świnie. Po pewnym czasie Rosset miał już wystarczająco dużo jedzenia i mógł spędzać cały czas wpatrując się w ocean lub oglądając egzotyczne motyle.

W filmach gadają po francusku, ale same obrazki wystarczą żeby poczuć smak tej przygody. Na dole trochę zdjęć nagranych na wyspie (jest też świnka przyjaciółka). Po powrocie Rosset wyglądał po powrocie jak Robinson Crusoe :)

Monday, July 13, 2009



PODNIEBNE NURKOWANIE CZYLI SKYDIVING

Film zapiera dech w piersi, jeśli chcecie poczytać o skydivingu to proszę: extrema.sport.wp.pl

Friday, July 10, 2009


WIADOMO DLACZEGO ZGINĄŁ STEVE FOSSET

Prawdopodobnie uderzył awionetką w zbocze góry z powodu turbulencji - obwieściła Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu. Minęły już niemal dwa lata od tragedii w której zginął 63-letni słynny milioner i awanturnik. Długo nie można było odszukać szczątek samolotu w górach. Na ich poszukiwania ruszyły wyprawy łowców przygód. Na ślad Fossetta naprowadził władze dopiero przypadkowy turysta, który na początku października 2008 r. natknął się w parku narodowym Yosemite na dokumenty należące do Fossetta - informuje TVN24.

Zdjęcie www.wikipedia.org

Thursday, July 09, 2009


10 PORAD JAK TANIEJ PODRÓŻOWAĆ

Patenty znalezione na stronie National Geographic Adventure. Niektóre banalne inne nie. Mogą się przydać.

1. Jedź dalej, zostań dłużej
Sprawdza się. Najwięcej pieniędzy i nerwów kosztowały mnie wyjazdy na, których miałem mało czasu.

2. Planuj z wyprzedzeniem lub zwlekaj
Jest kryzys więc niektóre firmy oferują wyprawy o 25 % taniej.

3. Zostań wolontariuszem
I np. za 1700 dolarów przez dwa tygodnie ratuj jaguary w peruwiańskiej Amazonii.

4. Wyszukuj tańsze warianty wyjazdów.
Jak radzi autor zamiast luksusowych pokoi w hotelu można przespać się na campingu.

5. Szukaj dobrego kursu wymiany dolara
Czyli trzeba unikać turystycznych terenów.

6. Wyszukuj lokalne opcje
Wiem z własnego doświadczenia. Lepiej np. szukać przewodników na miejscu niż załatwiać ich z zagranicy.

7. Dzwoń po hotelach pytając czy dadzą ci pokój taniej
"Opłata wynosi X dolarów, nie mam tyle. Czy będziecie mieli dla mnie tańszą ofertę?"

8. Wymień się domem
Np. z człowiekiem, który odstąpi ci lokum w Miami :)

9. Podróżuj z przyjacielem
Rzeczywiście, samotne wyjazdy kosztują więcej. Im więcej osób w ekipie (myślę o trzech, czterech kompanach) tym taniej wychodzi.

10. Korzystaj z sezonowych ofert.
Patent znany powszechnie: po sezonie jest taniej. Na Tahiti od kwietnia do maja ceny lecą w dół o 15-25 proc.

Po szczegóły - z namiarami na firmy, które organizują wyprawy i cenami - odsyłam na stronę NGA.

Na zdjęciu plaża z czarnym piaskiem na Tahiti (www.wikipedia.org)

Tuesday, July 07, 2009



NORMAN OLLESTAD, JEGO SZALONY OJCIEC I TRAGEDIA W GÓRACH


Dramat rozegrał się w 1979 roku. 11 letni Norman Ollestad leciał wraz z ojcem cessną nad górami w Kaliforni. Szalała zamieć. Samolot runął na ziemie. Ojciec i pilot zginęli, przeżył Norman i ranna dziewczyna jego taty. Uratowany - po dziewięciu godzinach marszu przez zaśnieżonych górach - został tylko Norman. Swoją historię Norman opisał w świeżo wydanej książce Crazy for the Storm: A Memoir of Survival". Reklamuje ją na swojej stronie CNN.

Do przeczytania książki kusi mnie nie tylko historia dziecka walczącego o przetrwanie w górach. Jest w niej może jeszcze ciekawsza rzecz.

Ollestad opisuje swój związek z ojcem, nietuzinkowym, barwnym człowiekiem: byłym agentem FBI, sportowcem, aktorem, prawnikiem, muzykiem. Być może Norman przeżył dlatego, że ojciec od najmłodszych lat oswajał go z niebezpieczeństwem: uczył surfingu (spójrzcie na film:) i jeżdżenia na nartach.

Autor ma 8-letniego chłopca. Chce być odpowiedzialny, ale i przekazać lekcję, którą sam odebrał. Mówi: czasy się zmieniły. Gdybym robił z tobą te sam rzeczy co ojciec ze mną trafiłbym do aresztu.

Wednesday, July 01, 2009



LOSWIAHEROS CZYLI KILKA LAT WAKACJI


I jak bumerang wraca temat podróży wokół świata. Jednak nie dajcie się zwieść, tym razem będzie oryginalnie. Alicja Rapsiewicz i Andrzej Budnik wyjechali dziś w podróż, która potrwa 3-5 lat. Piękny pomysł! Szczegóły przeczytacie na onet.pl

Alicja i Andrzej chcą wydać jak najmniej pieniędzy. Nie będą latać samolotem. Jeśli statki i samochody to na zasadzie statkostopu, autostopu, wielbłądostop. Wyliczyli, że średnio wydadzą na dzień 15 dolarów. Ambitny pomysł. Lubię takie. I z przyjemnością będę śledził ich bloga (tam też sporo ciekawych informacji i linków podróżniczych).