Monday, July 30, 2007

PRZESTROGA PRZED PODRÓŻĄ

Sobotnio-niedzielna "Rzeczpospolita" ostrzega (za szwedzką policją): nie piszcie w blogach o tym, że wyjechaliście w podróż. To świetna informacja dla złodziei. "Nie bloguj na temat swoich planów urlopowych, przestępca może przeczytać twój wpis" - czytam.
No cóż, ja zaryzykuję... W tym roku, niestety nigdzie dalej nie wyjadę. Rozumiem, że mieszkanie mam teraz bezpieczne.

Saturday, July 28, 2007


CENA MARZEŃ

Właśnie przeczytałem ciekawy reportaż na stronie "Gazety Wyborczej". Tomasz Kwaśniewski opowiedział historię małżeństwa, które postanowiło rzucić kierat i zarabiać na żeglowaniu.

Szybko okazało się, że zupełnie nie przemyśleli decyzji. Nie będę psuł przyjemności czytania i nie zdradzę kto zabił.

Jedna myśl. Nie jest lekko żyć lekko. Za spełnienie marzeń płacimy. Czasem całkiem słono. Szczególnie jeśli nie przewidzimy wszelkich konsekwencji. Jednak czy zamiast zaryzykować lepiej codziennie chodzić ze spuszczoną głową do pracy, której się nienawidzi?

Zdjęcie ze strony: www.joseph-conrad.com

Tuesday, July 24, 2007


WYŚCIG DLA SZALEŃCÓW

Niezwykłe zawody rozpoczęły się w poniedziałek w Alpach. Mówię o Red Bull X-Alps. Co w nich niecodziennego? Otóż uczestnicy muszą przemierzyć góry ze wschodu na zachód używając własnych nóg i paralotni.

Przepadam za górami, podobają mi się paralotnie więc pomysł Red Bull X-Alps od razu przypadł mi do serca.

Jak czytamy na stronie extrema.sport.wp.pl:

"Cały ekwipunek z którym będą podróżowali zawodnicy waży 20 kg. Każdy z nich podczas 850 km trasy straci ok 10 kg wagi. Dla uczestników Red Bull X-Alps to coś więcej niż tylko podróż przez Alpy: "To przygoda, wyprawa i brutalna rywalizacja jednocześnie" - twierdzi pilot Red Bull Air Race Hannes Arch. To właśnie on w 2003 roku wymyślił ten wyczerpujący wyścig z użyciem paralotni i własnych nóg." W poprzednich latach uczestnicy wyścigu spali po trzy godziny na dobę żeby pokonać trasę w 12-20 dni.

Bardzo trudno było załapać się na zawody. Podstawowy warunek to duże doświadczenie alpinistyczne i paralotniarskie oraz posiadanie licencji. W tym roku startuje Polak Krzysztof Ziółkowski (tu kilka informacji o śmiałku)

Wyścig można śledzić na stronie www.redbullxalps.com

Zdjęcie ze strony: www.extremetv.pl

Friday, July 20, 2007


JAGIELSKI W TRÓJCE

Warto jutro, czyli w sobotę, w południe włączyć radio. W Trójce w programie "Raport o stanie świata" o swoich podróżach opowie dziennikarz Wojciech Jagielski. Bardzo go lubię za drukowane w "Gazecie Wyborczej" opowieści o Afganistanie i Afryce. Ma świetny styl, odświeżający po dziesiątkach produkowanych jak od sztancy tekstach gazetowych.

Trójki można oczywiście słuchać on-line. Wystarczy kliknąć tu. Warto pamiętać o "Raporcie" - za tydzień kolejny podróżnik.

7 lipca zajmująco opowiadała o Rosji Krystyna Kurczab Redlich.

Zdjęcie ze strony: www.tempusnostru.it

Wednesday, July 11, 2007


KONDYCJA JAK BRZYTWA

Jeśli tego chcecie przed wyjazdem w Bieszczady czy na dalsze i bardziej wyczerpujące wyprawy, warto skorzystać z pomysłów profesjonalistów. Choćby uczestników rajdów przygodowych.

Np. do 6-14 godzinnego rajdu goście radzą szykować się przez 16 tygodni. Jednego dnia bieganie, drugiego jazda na rowerze. Nowy tydzień zaczyna się od "odpoczynku" czyli stretchingu. Gorzej niż w obozie pracy, ale efekty na pewno będą. Rozpiska do pobrania tutaj.

Ciekawe palny treningowe można też znaleźć m. in. na stronie Danny'ego Sutera. Facet ma na koncie udział w tylu rajdach - w tym mordercze Eco Challenge i Primal Quests - że można mu zaufać. Suter żyje z tego co lubi i każe sobie słono płacić za wiedzę (podstawowy trening dla początkujących kosztuje 48 dolców). Jednak sporo ciekawych patentów można wyłowić z samych opisów treningów.

Inna warta czasu strona: www.wwadventurerace.com/ Osobiście spodobał mi sie jej autoironiczny tytuł: "Przewodnik dla weekendowych wojowników"...

Oczywiście to co znajdziemy w sieci to punkt wyjścia. Jeśli ktoś szykuje się do poważnego wyjazdu np. w Andy z pewnością powinien skonsultować się z trenerem, a już bezwzględnie zbadać stan zdrowia.

Inna sprawa to psychiczne przygotowanie na wysiłek. Uważam, na własnym przykładzie i z obserwacji innych ludzi, że sukces rodzi się w głowie. Osoby zmotywowane, odporne psychicznie potrafią np. iść dłużej niż ich silniejsi fizycznie towarzysze.

Przed wyprawą warto zajrzeć do książki "The Triathlete's Guide to Mental Training" (na stronach www.amazon.com jest do przejrzenia kilka stron).

Zdjęcie ze strony: www.skipressworld.com

Monday, July 02, 2007


NOWY REKORD POLSKI W NURKOWANIU

231 metrów - na taką głębokość zszedł Jerzy Błaszczyk w Dahabie w Egipcie - donosi Gazeta Wyborcza.

Czytamy: "Nurek przebywał pod wodą 6 godzin. Rekord został pobity w ramach projektu Infovide-Matrix Diving Exploration 2007. (...)

- Na 120 metrze minąłem miejsce zamocowania naszej opustówki. Zaraz potem ostatecznie pożegnałem się z przyjaznym światłem słonecznym. Totalny mrok zapanował dużo szybciej niż myślałem. Już na 150 metrach czułem się jak na 60 metrach w Hańczy - ciemno, zimno, do domu daleko. Bardzo daleko - pisze Błaszczak na blogu na stronie www.deepexplorers.org.

Nie obyło się bez nieprzyjemnych przygód. "Podczas wynurzania zaplątał się w sieci. Aby się z nich uwolnić musiał je przeciąć. - Jedno cięcie wystarczyło. Całkowicie napełniony kombinezon i dwa worki zadziałały bez zarzutu. Ruszyłem do góry jak rakieta omijając kilka głębokich przystanków dekompresyjnych - opisuje. To przedłużyło czas zdobywania kolejnych, ściśle określonych etapów wynurzania. Musiał zużyć więcej gazów. Jeden z nurków, którzy zabezpieczali bicie rekordu miał awarię skafandra. W zepsutym kombinezonie zanurkował więc o 20 metrów głębiej niż dopuszczały normy zepsutego skafandra. Poprzedni rekord Polski wynosił 212 metrów i należał do Grzegorza Dominika."

Gratulacje dla odważnego nurka!!!

Zdjęcie ze strony: exstream.com.pl