Friday, July 28, 2006

RZUĆ OKIEM NA ALBANIĘ

To już ostatnie tak egzotyczne miejsce w Europie. Dlatego warto obejrzeć zdjęcia z Albanii na portalu globtroter.pl i pomyśleć o wyprawie do tego kraju.

Kraje byłej Jugosławii już są na celowniku co bardziej ambitnych podróżników z Polski. Kilkoro moich znajomych odwiedziło Sarajewo, a inni planują wyprawę do Serbii. Albanię wciąż otacza mgiełka tajemnicy.

Wednesday, July 26, 2006

TWARZĄ W TWARZ Z PARTYZANTAMI

Pomysł jest prostszy niż by się wydawało. Wystarczy wybrać się do Kolumbii, na tereny kontrolowane przez partyzantów. Mocne wrażenia gwarantowane.

28-letni Kanadyjczyk Tim Harvey postanowił okrążyć świat bez użycia środków lokomocji zanieczyszczających atmosferę - czytam w inspirującym artykule na internetowej stronie cnews. Podróżuje już, bagatela, dwa i pół roku. Pieszo, rowerem, łodzią z żaglami, canoe. We wrześniu powinien zakończyć swoją przygodę w Vancouver. Cel Harveya jest szczytny - uświadomić ludziom problemy związane ze zmianami klimatu.

Harvey trafił na pogranicze Kolumbii i Panamy. To osławione Darien Gap - dżungla pełna partyzantów, przemytników narkotyków, Indian i wszelkich wyrzutków. Prawdziwy Dziki Zachód. Nasz śmiałek płynął łodzią kupioną za 75 dolarów od człowieka ubranego w przepaskę biodrową i drewniany kolec w uchu. Nagle zobaczył uzbrojonych po zęby ludzi na motorowych łodziach. Uszedł cało. Miał więcej szczęścia niż Robert Young Pelton, którego prawicowi partyzanci partyzanci przetrzymywali 10 dni.

Wyprawy na tereny ogarnięte wojną lub na których króluje bezprawie to kolejny szczebel dla podróżników, których nie interesują wydeptane przez turystów ścieżki. Duże ryzyko, ale i przeżycia równie intensywne.

O Darien piszą barwnie polscy podróżnicy: http://www.twardziele.pl/darien.htm

Tuesday, July 25, 2006

WRAK NIEMIECKIEGO LOTNISKOWCA "GRAF ZEPPELIN" ODNALEZIONY W BAŁTYKU

Na wrak trafili pracownicy firmy Petrobaltic poszukujący ropy. O znalezisku pisze dzisiejsza Gazeta Wyborcza.

Jedyny hitlerowski lotniskowiec "Graf Zeppelin" został zwodowany w 1938 roku w Kilonii. Mógł pomieścić 42 samoloty bombowe i myśliwce. Jednak do końca wojny nie wszedł do walki. W 1945 roku zdobyli go Sowieci. Po olbrzymie - lotniskowiec ma ponad 265 metrów długości - ślad zaginął. Najprawdopodobniej zatopili go w 1947 roku Rosjanie.

Ponoć już pierwsze ekipy nurków amatorów szykują się do penetracji wraku, (choć nie mają odpowiednich zezwoleń). Lotniskowiec leży na głębokości 80 metrów. Trudno się dziwić - to nie lada gratka dla łowców przygód.

Zdjęcia lotniskowca: http://www.maritimequest.com/warship_directory/
germany/pages/aircraft_carriers/graf_zeppelin.htm

Przekrój "Grafa Zeppelina": http://www.german-navy.de/kriegsmarine/ships/carrier/grafzeppelin/index.html

O smutnym końcu lotniskowca: http://www.poszukiwania.pl/portal/modules.php?name=News&file=article&sid=29

Monday, July 24, 2006

BIKEMAN KOLEJNYM SPONSOR WYPRAWY NA BORNEO

Do grona naszych przyjaciół dołączył Bikeman Sklep Rowerowy. Dostarczył nam sprzęt niezbędny podczas wrześniowej wyprawy na Borneo. Dziękujemy!

Przypominam, że pomaga nam również firma Pajak, a patronat medialny nad wyprawą objął miesięcznik Nad Poziomem Morza. Dziękujemy!

15 MILIONÓW DOLARÓW ZA KOSMICZNY SPACER

To naprawdę wyjątkowa okazja. Podróż proponuje amerykańska Space Adventures LTD -informuje portal chron.com. Ponoć konkurencyjne firmy chcą od kosmicznych podróżników przynajmiej 35 mln dolarów.

Sama podróż na stację (w sumie 10 dni) kosztuje w SA 20 milionów dolarów - w tym jest 6 miesięcy treningu. Spacer wydłuża kosmiczną wyprawę o 6-8 dni.

Wykładamy dolary i możemy przez 90 minut przechadzać się poza rosyjskim segmentem międzynarodowej stacji kosmicznej na orbicie ziemi. To wystarczająco dużo czasu żeby obejrzeć naszą planetę. Nazwę Space Adventures LTD mogliście już słyszeć. To oni w 2001 roku zorganizowali wyjazd dla pierwszego kosmicznego turysty kalifornijskiego inwestora Dennisa Tito.

Zbliża się rewolucja. Podróż przez dżunglę, pustynię czy ocean nie będzie największym wyzwaniem. Oczywiście nadal będą bite rekordy np. w najszybszym samotnym opłynięciu kuli ziemskiej. Jednak łowcy przygód coraz częściej będą spoglądali w niebo. Pytanie czy kosmiczna wyprawa wymaga podobnego hartu ducha jak samotna wspinaczka na Mount Everest? A może po prostu jedynym problemem jest zasobność portfela?

Wednesday, July 19, 2006

HISTORIA O NIEWIDOMYM NAJWIĘKSZYM PODRÓŻNIKU ŚWIATA

Przyznaję, pierwszy raz przeczytałem o Jamesie Holmanie (1786-1857) na portalu North.Jersey.com. Dziwne, że tak mało wiadomo w Polsce (ani słowa w encyklopedii PWN) o tym niezwykłym człowieku. Niewidomym łowcy przygód.

Podróże Holmana opisał Jason Roberts w świeżo wydanej książce "How a Blind Man Became History's Greatest Traveler". Życie Holmana to pasjonująca historia: przejechał wozem Syberię, przeżył malarię, która przetrzebiła jego kolegów ze statku, przedzierał się bezdrożami Afryki, Azji i Ameryki. I to wszystko mimo utraty wzroku w 1810 roku!

Holman mówił: "Widzę rzeczy lepiej przy pomocy stóp". Faktycznie nauczył się nawigować na lądzie i morzu przy pomocy dotyku i słuchu.

Żeby przeczytać więcej o przygodach Holmana odwiedź stronę Robertsa: http://www.jasonroberts.net/holman.html

Prawdziwy rarytas: opus magnum Holmana czyli "Podróż wokół świata" dostępna na: http://www.gutenberg.org/etext/12528

Monday, July 17, 2006

KOLUMB OKRUTNIKIEM

Odkrycie, które szczególnie mnie nie zaskoczyło. Według odnalezionego niedawno w Hiszpanii dokumentu, odkrywca Ameryki nie miał pojęcia o rządzeniu, a tubylców i osadników traktował z okrucieństwem - poinformowala Polska Agencja Prasowa.

Consuelo Varela, uczona z Najwyższej Rady Badań Historycznych (CSIC), która przestudiowała 46-stronicowy nieznany dotąd dokument, powiedziała, że to „najważniejszy tekst na temat hiszpańskich kolonii, jaki odkryto wciągu ostatnich stu lat”.

Dokument, który odkryła archiwistka Isabel Aguirre (ciekawa zbieżność nazwisk), zawiera zeznania 23 świadków z procesu z roku 1500, który sprawił, że bracia Krzysztofa Kolumba, Jakub i Bartłomiej, zostali uwięzieni i odesłani z Ameryki do Hiszpanii.

- Dokument ten ukazuje Kolumba jako człowieka stosującego okrutne kary, skazującego ludzi w zbiorowych procesach i odmawiającego wydawania żywnościswym ludziom - mówi Varela, autorka książki zatytułowanej "UpadekKrzysztofa Kolumba, śledztwo Bobadilli".

Autorem dokumentu jest zwierzchnik zakonu Calatrava, Francisco de Bobadilla,który przeprowadził śledztwo w sprawie Kolumba na polecenie hiszpańskiej pary monarchów katolickich.

- Dzięki temu tekstowi dowiedzieliśmy się, że pod rządami Kolumba handlowano białymi niewolnikami, sprzedawanymi na licytacjach, i zrozumieliśmy przyczyny prób buntu na Dominikanie - powiedziała wybitna hiszpańska historyczka prowadząca badania nad życiem Kolumba. Omawiany dokument odnaleziono podczas archiwizacji materiałów, które przez długi czas uznawano za zaginione.


Zawsze ceniłem Kolumba za odwagę i wytrwałe dążenie do celu. Jednak pamiętam również o nieszczęściach jakie jego przybycie ściągnęło na głowy Indian. Nie dziwię się, że ich potomkowie protestują przeciwko obchodom rocznic „odkrycia” Ameryki.

Thursday, July 13, 2006

PRZEMYTNICY, AFRYKA I VIAGRA

Właśnie rozpakowałem najnowszy numer magazynu National Geographic Adventure. Jak zwykle ciekawy.

Główny tekst o amerykańskich pogranicznikach, którzy w pustynnych parkach narodowych Arizony tropią przemytników narkotyków i ludzi.

Ciekawe porady Roba Hewitta jak przeżyć pieć dni w morzu. 38-letni były marynarz z nowej Zelandii dobrze wie o czym pisze - sprawdził to na własnej skórze. Jego rady:

- bądź widoczny

- działaj ostrożnie

- oderwij uwagę od sytuacji w jakiej się znalazłeś

- módl się (Hewitt modlił się do Tangaroa, maoryskiego boga morza)

- zadbaj o wygodę

- nie daj się halucynacjom

Intrygujący tekst o chorobie wysokościowej i sposobach walki z tym draństwem. Czy wiedzieliście, że Viagra (tak, tak) pomaga lepiej znieść brak tlenu?

Poza tym w numerze m. in. krótkie informacje zachęcające do wyprawy w głąb afrykańskich krajów: Gabonu, Botswany, Zambii, Zimbabwe, Tanzanii i Kenii oraz relacja z wyprawy kalifornijskim szlakiem Sierra High Route.

Strona internetowa NGA: www.nationalgeographic.com/adventure/index.html

Tuesday, July 11, 2006

... A TAMIZA W 15 DNI

Tyle czasu potrzebuje Lewis Gordon Pugh żeby przepłynąć Tamizę (najdłuższą rzekę Wielkiej Brytanii) od źródeł do ujścia w Morzu Północnym.

36-letni Pugh chce być nie tylko pierwszym człowiekiem, który dokona takiego wyczynu. W wywiadach powtarza, że chodzi mu o zwrócenie uwagi na niebezpieczne zmiany klimatu. Przypomina w rozmowie z 24.dash.com: - Eksperci ostrzegają, że do 2080 lub wcześniej, lód na oceanie arktycznym zniknie, jeśli nie ograniczymy znacznie emisji węgla. Pugh wspiera kampanię World Wildlife Fund.

Tamiza ma 203 mile. Pugh wskoczy do niej w najbliższy poniedziałek w miejscowości Kemble niedaleko Cirencester.

Lewis Gordon Pugh jest długodystansowym pływakiem, polarnikiem i prawnikiem mieszkającym w Londynie. Jest pierwszym człowiekiem, który pływał na długich odcinkach (po kilometr) na Arktyce i na Antarktydzie oraz wszystkich pięciu oceanach.

Monday, July 10, 2006

ATLANTYK W 35 DNI...

Takiego wyczynu chce dokonać 34 letni Dom Mee, były żołnierz brytyjskiej formacji marines i łowca przygód co się zowie. Będzie mu towarzyszyło trzech kompanów.

Trasa przyszłorocznej ekspedycji prowadzi z Wysp Kanaryjskich na Barbados. To 3 tys. mil. - Żywności starczy nam na 35 dni. Jeśli nie pobijemy rekordu to zagłodzimy się - powiedział Mee BBC.

Rekord świata należy od 1992 roku do 10-osobowego zespołu Francuzów. Przepłynęli ocean w 35 dni i 8 godzin.

Mee już nieraz mierzył się z oceanem. Pod naporem sztormów musiał ustąpić w ubiegłym roku. - To, że byłem tak blisko śmierci bardzo na mnie wpłynęło - przyznał dziennikarzowi. Zaraz jednak dodał: - Mam nadzieję, że powrót na Atlantyk zainspiruje mnie by przesunąć granice ludzkiego doświadczenia.

Warto pamiętać, że w 1975 roku Atlantyk przepłynął samotnie w małej żaglowej łódce nasz rodak Jacek Pałkiewicz. 5,5 metrowa łódź była jego łodzią przez 44 dni. Pokonał 3 200 mil między Dakarem a Georgetown.

Saturday, July 08, 2006

PRZEZ ALPY ŚLADAMI HANNIBALA

Jeśli masz dość sił żeby zmierzyć się z ciekawym wyzwaniem, możesz dołączyć do niezwykłej ekspedycji Davida Fox-Pitta ze Szkocji. Przeczytałem o niej na internetowej stronie STV.TV.
Fox-Pitt chce powtórzyć wyczyn Hannibala, słynnego wodza ze starożytnej Kartaginy, który ponad 2 tys. lat temu przeszedł przez Alpy ze słoniami i żołnierzami żeby zrównać z ziemia Rzym.

Szkot nie zamierza brać ze sobą słoni. Szuka 200 śmiałków, którzy powtórzą trasę starożytnego wodza. Piesza wyprawa rusza we wrześniu. Czasu na decyzje jest mało. Wyprawa nie wygląda na łatwą, w wyższych partiach Alp leży sporo śniegu.

Fox-Pitt już wcześniej miał ciekawe pomysły. W ubiegłym roku przeszedł trasę Hannibala ubrany w strój kartagińskiego żołnierza.

Pełna informacja o wrześniowej wyprawie na stronie http://www.hannibalchallenge.com/

Zainteresowani mogą pisać na adres: david@eventsandactivities.co.uk

Thursday, July 06, 2006

POLSKA WYPRAWA NA NAMELESS TRANGO TOWER (KARAKORUM)

Wyprawę na największą turnie świata organizują Adam Pieprzycki i Marcin Szczotak członkowie Polskiego Związku Alpinizmu - napisał dzisiaj portal e.gory.pl

Wylot z Warszawy 17 sierpnia, powrót 29 września.

Wyprawa umieszczona jest w kalendarzu sportowym PZA i zatwierdziła ją Polska Konfederacja Sportu.

Warto pamiętać, że pierwsze przejście ściany Trango Towers zrobił Wojciech Kurtyka w 1988 r.

Więcej szczegółów o przedsięwzięciu: www.e-gory.pl/30_patronat_trango.php

Monday, July 03, 2006

NIE BĘDZIE PIKU LENINA

Kto ma zamiar zdobyć ten liczący 7134 metrów szczyt (najwyższy w Górach Zaałajskich) w Tadżykistanie musi się pospieszyć. Władze państwa postanowiły zmienić kiepsko brzmiąca nazwę na Szczyt Niepodległości.


Na tym nie koniec zmian. Szczyt Rewolucji zostanie przemianowany na górę Abu Ali Ibn Siny (to nazwisko wybitnego arabskiego filozofa i lekarza, znanego na zachodzie jako Awicenna).

Sunday, July 02, 2006

NIKE POWERBLAST WYGRAŁ PRIMAL QUEST UTAH

- To była bardziej ekstremalna tortura niż ekstremalny rajd - przyznał dziennikarzowi wycięczony Michael Tobin członek czteroosobowego zespołu, który w sobotę pierwszy przeszedł metę PQU. O najwiekszym i najbardziej morderczym ekstremalnym rajdzie pisałem już 30 czerwca. Zachwalałem stronę interentową rajdu i przypomniałem jak z podobnych rajdów kpi Robert Young Pelton.

46 kilometrów w siodle i pieszo, 33 kilometrowy trekking przez pustynię, 104 kilometry na górskich rowerach, 12 kilometrów wspinaczki i spływu górskim potokiem, 56 kilometrów kajakami - to tylko początek trasy bezdrożami Utah (USA), która liczy 800 kilometrów. Rajd zaczął się 25 czerwca, a zespół Nike Powerblast zakończył go na cztery dni przed końcem zawodów!

Zwycęska ekipa to ludzie ze stali - przez sześć dni rajdu spali raptem...13 godzin. Co ciekawe ten sam zespół wygrał PQ rok temu. Teraz mają do podziału 100 tys. dolarów (cała pula nagród wynosi 250 tys. dolarów).

W zawodach wystartowało 89 koedukacyjnych zespołów z 20 krajów.
45 LAT TEMU ZMARŁ HEMINGWAY

Pisarz, konser cygar i alkoholu, korespondent wojenny, miłośnik rybołóstwa i myślistwa - to wszystko za mało żeby opisać Ernesta Hemingwaya. Może wystarczy powiedzieć krótko: twardziel. Człowiek, który ostatecznie nie sprostał trudom życia i strzelił sobie w głowę.

Jego opowiadania i reportaże to dla mnie świetna szkoła zwięzłego, precyzyjnego pisania. Najbardziej lubię jego "afrykańskie" kawałki. Nadal robią na mnie wrażenie opowiadania "Śniegi Kilimandżaro" czy "Krótkie szczęśliwe życie Franciszka Macombera".

Papa - jak sam o sobie mówił - miał mnóstwo przywar. Kochał krwawą korridę, choć miał cztery żony (a może właśnie dlatego) był mizoginistą, śmieszy pozą macho. Ale z drugiej strony czuł, co w życiu ważne.

"Człowiek nie tylko powinien być panem i władcą swej śmierci, nie tracąć godności w tej ostatniej chwili, lecz musi również kontrolować chwilę bieżącą i korzystać z każdego momentu życia, jakby miał być momentem ostatnim. Intensywne przeżywanie każdej chwili to w gruncie rzeczy jedyny środek, pozwalający nam uzyskać pewną forme nieśmiertelności" - taki charakterystyczny rys twórczości Hemingwaya dostrzegł jeden z jego licznych biografów, a przypomniał Bartosz Marzec w piątkowym wydaniu Rzeczpospolitej.